Wspólnie z galerią „Resursa” zapraszam w piątek, 25 maja o godz. 19.00 na otwarcie wystawy zatytułowanej „Definicja przestrzeni II”. Jest to druga część wystawy, którą można było oglądać w MCSW „Elektrownia” w ramach ekspozycji „FotoGENY”.
Elżbieta Raczkowska (kurator wystawy):
Autor dla właściwego rozumienia pojęcia przestrzeni przytacza w informacjach o wystawie wybitnych uczonych. I tak dla Demokryta przestrzeń to pustka, zdaniem Bernardina Telesia – system stosunków pomiędzy rzeczami natomiast w interpretacji Immanuela Kanta jest wyobrażeniem, którego nie można usunąć z myśli.
Można w tym miejscu postawić pytanie, czy Tomasz Grzyb kierował się tymi definicjami postrzegając przestrzeń wokół siebie, czy też uwzględnił ich znaczenie i owe mądrości wykorzystał w swojej pracy artystycznej? A może zastosował je wybiórczo ulegając głównie własnym odczuciom i percepcji postrzegania? Najbliższe autorowi zdają się być teorie Telesia i Kanta (pomimo różnicy czasowej ich ogłoszenia), które – połączone – zakładają zarówno fizyczny jak i emocjonalny stosunek człowieka do pojęcia przestrzeni.
Tematem prac Tomasza Grzyba jest współczesna architektura wykadrowana i powycinana z ogólnego kontekstu całości. W ten sposób powstały nowe, autorskie, żyjące własnym życiem twory artystyczne.
Zaprezentowana przez niego przestrzeń w sposób szczególny zainteresowała autora poprzez fragmentaryczną złożoność kombinacji form harmonii linii i struktur; tworzy ona automatycznie nowe formy, będące składowymi poszczególnych indywidualnych obrazów, jakby trochę osadzonych w innej niż nasza rzeczywistości.
Wszystkie zamierzenia autora wkomponowane zostały celowo w formę kwadratu, odbieraną, jako idealnie neutralną wręcz doskonałą, nienarzucającą wielości ekspozycyjnych. Przedstawione treści wykraczają poza dwuwymiarowość proponowanej powierzchni i ujawniają skłonność autora do interesującego modelunku za pomocą światła i cienia oraz przekazywania widzowi określonych treści emocjonalnych. Jedne podążają do dramaturgii przedstawień przy użyciu mocnych faktur i wyrazistego światłocienia, inne wyciszone, lekkie w swoim ciężarze gatunkowym i pozbawione wyraźnych różnic walorowych zdają się pozostawiać z nimi w silnym kontraście. „Definicja Przestrzeni” przedstawiona po mistrzowsku przez fotografika pozbawiona świadomie koloru wręcz ascetyczna i celowo zamkniętą w formy dyptyków szczególnie działa na odbiorcę. Staje się (Idąc za myślą Kanta) wyobrażeniem którego nie sposób zapomnieć.